Jak ocenisz dziś swoje życie w skali od 1 do 10? Na 5? Wpis o pułapkach uśrednionej samooceny i mechanizmie racjonalizacji.
W coachingu najczęściej używanym narzędziem jest skala samooceny. Wygląda to tak, że w zasadzie na każdą swoją sytuację życiową, z którą czujesz się nie do ķońca komfortowo, nakładasz skalę od 1 do 10 i oceniasz, jak bardzo Ci jest w tym średnio, źle, lub bardzo źle.
Na skali 1 lub 2 oznacza, że jest beznadziejnie, dyskomfort jest bardzo dotkliwy, czasem jesteś już w czarnej d...e i nie widzisz światełka w tunelu.5 - jest w miarę ok., szału nie ma, ale dramatu też nie ma, więc ogólnie chyba może być, prawda?No i 8/9 - jest fantastycznie, wszystko się układa, płyniesz z flow na wysokim C ( generalnie rzadkość, ale zdarza się oczywiście).
Jak myślisz, które oceny na skali zazwyczaj przeważają?
Najczęściej jest to uśrednione 5 , czyli po japońsku - "jako tako". I tak w tej swojej "5" , na skutek tzw. "racjonalizacji" funkcjonuje się często przez całe lata, zadowalając się średnią krajową. Satysfakcji z życia nie ma, ale dramatu też nie ma, czyli przecież da się żyć, prawda?
I dopiero, kiedy na skutek nieprzewidzianych okoliczności spadamy na 3, 2 lub 1 - wtedy dopiero bierzemy się za robotę. Dlaczego tak się dzieje?
Otóż są dwa silne motywatory, które mobilizują nas do zmiany: BÓL i PRZYJEMNOŚĆ. Ból jest bodźcem wielokrotnie silniejszym od przyjemności, bo jesteśmy w stanie o wiele więcej zrobić, żeby uniknąć bólu, niż żeby zaznać przyjemności. Dlatego dużych zmian najczęściej dokonujemy dopiero wtedy, gdy jesteśmy już mocno zdesperowane, czyli na naszej skali zaznaczamy 1, lub 2.
Kiedy jest już naprawdę źle, chcemy po prostu jak najszybciej uciec od bólu i wtedy desperacko szukamy sposobów, aby zrobić to możliwe szybko. Ale czy trzeba czekać aż tak długo? Czy musimy sięgnąć przysłowiowego dna, żeby ruszyć tyłek i ratować sytuację? Jakby wyglądałoby dziś Twoje życie, gdybyś nie czekała na cud, aż samo się coś zmieni na lepsze, tylko podjęłabyś kroki, żeby bolało mniej, albo najlepiej żeby przestało boleć? Kiedy jest już bardzo źle, to poprostu jest dużo trudniej się zmobilizować do podjęcia wysiłku, a wiadomo, że bez wysiłku - sytuacja się raczej nie poprawi i koło się zamyka.
Dlatego bądź świadoma, oceniaj swoją sytuację (w miarę regularnie) na swojej własnej skali i kiedy zauważysz, że zbliżasz się do 3 - nie czekaj na 2 czy 1, szukaj już teraz narzędzi, rozwiązań i wsparcia. Bo prawda jest taka, że nikt nie przyjdzie i Cię nie uratuje. Sama musisz tego dokonać sięgając w odpowiednim momencie po pomoc. Odpowiednio poprowadzony proces coachingowy przyniesie Ci odpowiedzi i rozwiązania, których tak bardzo potrzebujesz. Jeśli poziom bólu jest już bardzo wysoki - coaching nie tylko pomoże Ci przejść przez kryzys w miarę "suchą stopą", ale przede wszystkim zmotywuje Cię do działania, które realnie zmieni Twoją sytuację.
A to jest już bardzo dużo.
Z miłością
Aga- Holistic Coach
Agnieszka Wójcik
Holistic Coach
Coaching Mentoring Rozwój Kobiet Dojrzałych
Do stworzenia strony wykorzystano kreator stron www WebWave
Coaching, wsparcie, szkolenia, rozwój
Agnieszka Wójcik
agaholisticoach@gmail.com
796 10 66 22